"fachowcy"
Cieśle mieli być od 13 października, ale niestety postąpili z nami nieładnie i z dnia na dzień przesuwali termin obiecując, że ten następny będzie już na 100 %. I tak minął tydzień. W międzyczasie okazało się jeszcze, że pomylili się w obliczeniach i trzeba było zamówić jeszcze drewno na więźbę. Super! Kiedy ekipa wreszcie przyszła do pracy zrobiła sporo, ale już następnego dnia ich nie było. Umówili się na jutro na 14 - tą. Nie wiem ile zdziałają, bo zapowiadają deszcz ze śniegiem. My byśmy wszystko zrozumieli z tymi przesunięciami terminu, ale najgorsze jest to, że czujemy jakbyśmy się im narzucali, a oni by nam robili przysługę. A przecież płacimy za to. Czytałam, że macie nieraz podobne kłopoty i niestety nas też to dosięgło. A to przecież dopiero początek. Muszce trochę nerwy puszczają i chyba dopada go jesienna deprecha. Tym bardziej, że prawie 3 tygodnie urlopu spędził na budowie. Ale spisał się doskonale mój Bob Budowniczy. Podziękowania należą się też teściom, którzy także poświęcają swój czas i siły na nasz dom.