pierwsze prace
Ponieważ działka to część sadu, trzeba usunąć drzewka owocowe z jej części. Młodziutkie przesadziliśmy, a duże trzeba wyrwać. 20 marca, gdy tylko ziemia obeschła i było ciepło wzięliśmy się do roboty. Babcia Ania podarowała nam 2 szpadle, a sami sprawiliśmy sobie taczkę (łał!!!nasze pierwsze własne narzędzia ogrodniczo - budowlane). Teściowa zasadziła już pierwsze kwiatki nad płotem, ale nie wiem jak one tam przeżyją, bo nasz pies Juhas upodobał sobie to miejsce do biegania i szczekania na przechodniów. Muszka ze swoim tatą wziął się też do osadzenia słupków pod bramę. Kupiliśmy ją okazyjnie z jakiejś budowy za 200 zł, zanim jeszcze cokolwiek zaczęliśmy działać z papierami. Teraz czekamy aż beton zastygnie i zastanawiamy się, czy skrzydła nie najdą na siebie. Od prawej: Muszka, tata Muszki i kolega Daras.
Jak widać na załączonym obrazku działka leży przy lesie (tak, tam w tle to naprawdę las, choć może go nie przypomina). Za brama widać też wysypany gruzem tymczasowy wjazd. Gruz zwieźliśmy naszą wspaniałą przyczepką (też nowy, bardzo przydatny zakup). Zarejestrowana, całe 450 zł + 100 zł za koła i śwatła.
A to punkt aprowizacyjny i moja teściowa. Full wypas!