c.d. fundamentów
Robota powoli toczy się dalej. Tata pomalował bloczki dysperbitem. A teraz trzeba było wybrać ziemię z środka do odpowiedniego poziomu. Wiem, że niektórzy najpierw ściągają humus jeszcze przed fundamentami i w sumie nie wiem dlaczego u nas tak nie było. Trudno, teraz Muszka z tatą (i troszeczkę ze mną) musiał robić wykopy. Część domu ma obniżony poziom i stąd taka różnica.
A że budowa rządzi się swoimi prawami to teraz trzeba to wszystko zasypać. Do środka weszło 2x po 28 t piachu. Dobrze, że Darek pomógł nam koparką, bo chłopaki machaliby łopatami pewnie jeszcze do dzisiaj. Muszka jakieś 2 m - ce temu skręcił kostkę i teraz- jeszcze z tym kopaniem- nie może jej wyleczyć.
Przekąska na budowie - knedle mojej roboty (nie chwaląc się, ale były pyszne).
Odwiedziny babci na budowie:
Nie zagęszczamy piachu i nie będzie na razie chudziaka. Murarz stwierdził, że piach się jeszcze sam ubije, a chudziaka zrobimy później. Przyjechały zamówione pustaki ceramiczne. Mamy pustak 25 z Owczar. Muszka ma teraz cały czas obawy, czy nam się dom nie zawali, bo są kruche. Ale przecież muszą spełniać jakieś normy. Mam nadzieję, że ostatecznie nie będziemy żałować naszej decyzji. Pogoda się wreszcie poprawiła i działka wyschła więc samochód dostawczy nie miał problemów z wjazdem.
Dojechała też pełna cegła z Michałowa na kominy. Zdecydowaliśmy się na tradycyjne kominy.
Zamówiliśmy też piasek na nadproża i chudziaka. Jeszcze trzeba przywieźć bloczki na ściany działowe. A tu mała sesja zdjęciowa , która powstała podczas sprzątania strychu u moich rodziców. Ja z Muszką
Moja rodzinka - tylko taty brak. Szczęściarz - ominęło go sprzątanie.
Od dołu: Muszka, przyszły szwagier Paweł i brat Konrad:
I jeszcze sesja z tajemniczymi butami z 1943 r. Potem dowiedzieliśmy się, że to buty wojskowe wartownicze. Mają gruby drewniany spód z ćwiekami i są strasznie ciężkie.